Krystyna Mazur, „Przyciąganie nieziemskie”, Topos, nr 1 (164)/2019

Krystyna Mazur, Przyciąganie nieziemskie, SAPiK, Szczecinek 2018

Czwarty tomik poezji Krystyny Mazur – poetki, niestrudzonej animatorki kultury i organizatorki życia literackiego w Szczecinku – zgodnie z tytułem przyciąga, i to już wizualnie. Każdej z niepokojących grafik autorstwa córki poetki, Doroty Mazur, towarzyszą miniatury, które stanowią niejako osobny plan książki, a jednocześnie są swoistymi mottami kolejnych cykli wierszy, a może interwałami? „Zamknięte okno / powstrzymuje sąsiedni dom. / jestem bezpieczna. // niebo to kwestia wyobraźni” [* * * (zamknięte okno)], „jak długo można czekać / na jedno, nie w pełni złożone zdanie” [* * * (jak długo można czekać)]. Takie właśnie, skondensowane, oparte na subtelnej grze słów wiersze, które mimo – lub dzięki – lapidarności otwierają kolejne przestrzenie, są zaproszeniem do „głównych” tekstów książki. Na początek – do serii pieśni dedykowanych Stanisławowi, Tomaszowi i Zdzisławowi Beksińskim oraz Franzowi Kafce, podszytych ich biografiami czy (jak ta pamięci Kafki) tropami literackim, w każdym jednak wypadku wychodzących daleko poza, w tym także w sferę osobistą podmiotu lirycznego albo protagonistki wierszy: „przy Kafce muszę myśleć o robakach, / które niosą w sobie ludzka pamięć i nawyki. // (…) rozebrana na części, wysprzątana i naprawiona, bez zbędnego skrzypienia – wchodzę // w nowy cykl, / spokojnie” [pieśń domykająca].

W dalszych cyklach rozważania są coraz precyzyjniej skalibrowane, dotykają wprost przemijania, ulotności tu i teraz, nieuniknioności rozpadu: „każdego ranka odprawiam rytuał zmartwychbudzenia” [liturgia cienia], ale i tego, na ile naszą istotę określają kolejne role społeczne, a na ile to, co kryje się pod nakładanymi maskami: „kiedy młode wyszły z gniazda, / coraz bliżej mi do – nikogo” [po nocy]. Te pytania implikują następne – o miejsce jednostki w łańcuchu pokoleń i o to, na ile tożsamość jest tym miejscem zdeterminowana: „babcia ze strony matki zmarła przed moim urodzeniem. / z babcią ze strony ojca nie byłyśmy blisko. (…) // jestem babcią ze strony córki / i nie wiem, co jakiej gałęzi przyczepić dziewczynkę // we mnie” [bez budzika].

Krępuję się, nagłaśniam, nasiąkam czy wyglądam – nawet tytuły wierszy, konfesyjnie pierwszoosobowe, celują bezpośrednio w najtrudniejsze i najistotniejsze dla poetki tematy, o których pisze odważnie, bez eufemizmów, a przez to wiarygodnie. „Śmiech małej dziewczynki stygnie / w starym ciele” [nic nie trzyma się kupy] – wiarygodnie, mocno i przejmująco.

Izabela Fietkiewicz-Paszek

09.12.2018

Topos, nr 1 (164)/2019