Jacek Kukorowski, Tagi, Zeszyty Poetyckie, red. Dawid Jung, Gniezno 2011
słońce jest zaledwie osiem minut od nas, a przegrywać przecież nie chcemy.
znajdziesz zaledwie popiół i kurz.
[Jacek Kukorowsi, pani dobra, zła]
Debiutancka książka poetycka Jacka Kukorowskiego (ur. 1967) nosi tytuł jednoznacznie odsyłający czytelnika do współczesnej metody orientacji w świecie – tagi czyli słowa-klucze, tagi czyli skróty myślowe, tagi czyli jedyny sposób na odnalezienie w wielkim wirtualnym śmietniku tego, co dla szukającego ważne. Dla Kukorowskiego, co będzie czytelne już po pobieżnej lekturze książki, ważne jest docieranie (niekoniecznie prostymi drogami) do źródeł, do wartości, do tego, co Dawid Jung, redaktor i wydawca tomu, nazwał w posłowiu „demitologizacją przez dystans, poprzez dorastanie do tego, co trwałe i wartościowe”. Można powiedzieć: docieranie do tych wartości, które pozwalają człowiekowi przypisać tagi i tym samym wyróżnić go, wyznaczyć jego indywidualność, jednorazowość, ocalić jakiś niepowtarzalny rys. Poszukiwaniom tych wartości sprzyja perspektywa, jaką nakreśla poezja Kukorowskiego, spojrzenie ponad komercją, trendem, konformizmem i modą w stronę prowincji, obszarów refugialnych. Tam, na obrzeżach, poeta szuka przyjaznej przestrzeni. Tytuły rozdziałów – „Dorastanie poza zasięgiem”, „Obszary refugialne” i „Wybrakowani” – wyznaczają kolejne kręgi tych poszukiwań i jednocześnie nieodłącznych przecież rozczarowań, a zwyczaj datowania i (za każdym razem) zaznaczania miejsca powstania wiersza – kukorzewo – z jednej strony podkreśla wagę, jaką autor przykłada do konkretnego tu i teraz, z drugiej uświadamia z wiersza na wiersz, że kukorzewo może być wszędzie. A jeśli coś może być wszędzie, to przecież także i nigdzie.
„Tagi” to skrótowy, „szybki” język, pełen potocznych zwrotów, wulgaryzmów, skojarzeń, które odwołują się do internetowego świata i oczekują od odbiorcy „kompatybilności”, gotowości na tę współczesną nomenklaturę, błyskawicznej reakcji na kody nowomowy, które przecież tak naprawdę kryją rozważania o sprawach uniwersalnych, znacznie starszych – i chciałoby się powiedzieć: poważniejszych – niż one same, jak w pierwszym z brzegu przykładzie: „najtrudniejsza konwersja / z pliku my na ja” [zmurszenia].
Kukorowski, który nie stroni od wulgaryzmów („chuja wiesz / co mógł czuć Martin eden” [chuj]) który nie boi się brutalnej dosadności („jeszcze nas kurwa będą kochali / jeszcze po dupach wycałują” [obszary refugialne (już nas nie kochają?)]), który bywa zabawny, ironiczny i przewrotny („pierwsza ma okres / druga klimakterium / trzecia pretensje / że nie jest czwarta” [kochanki syzyfa]), potrafi być i liryczny („kocham cię w każdej chwili: kiedy jestem daleko, kiedy mówisz / o kimkolwiek, kiedy mnie nie chcesz, kiedy na progu domu / buduję mój testament w postaci wiersza” [pani dobra, zła]), i filozofujący („cienka warstwa chmur oddziela mnie od absolutu” [kaspar hauser w pastel gandolfo]),i refleksyjny(„gubi mnie wiara w odwracalność zjawisk” [chuj]), i całkowicie poważny, kiedy wiersz zaczyna piąć się w stronę istotnych dla autora tropów, jak choćby ten jednowersowy utwór, niezwykle błyskotliwie rozprawiający się z problemem względności naszej optyki i z drugiej strony zgubnej umowności kulturowych symboli i etykiet, które zwykliśmy bezrefleksyjnie przykładać do otaczającego świata: „panny młode na negatywach noszą czarne sukienki” [wyliczanka].
Jak zauważył Karol Samsel w recenzji tomiku, nietrudno zaliczyć „Tagi” do książek okrutnych. Rzeczywiście, niejednokrotnie mamy tu do czynienia z poezją traktującą o stanach ekstremalnych, o rzeczywistości, w której „o głodzie powinno się mówić / gdy ludzie zaczynają zjadać języki” [miasta (I)], o etycznej mizerii, kryzysie kultury i wartości, wreszcie o tyleż przerażającym, co nieuchronnym samozdehumanizowaniu się człowieka. Kukorowski nie koncentruje się przy tym jednak na analizie tego stanu, powie: „może kto wykopie / kiedyś / i przebada skutki // przyczyny /najszybciej ulegają rozkładowi” [archeolog na gruzowisku (tkanki miękkie)], ważniejszy jest dla niego czysty opis i w tym behawiorystycznym uchwyceniu spraw – właśnie – wyłapanie tagów, które we wszechobecnej anarchii pozwolą się jakoś odnaleźć, skoro na prawdziwe i skuteczne antidotum na zatrzymanie tej historiozoficznej katastrofy nie ma widoków. Podobnie jak nie ma widoków na powstrzymanie prywatnej katastrofy, o czym Kukorowski dobitnie mówi w jednym z najbardziej poruszających fragmentów książki: „nie będzie gałczyńskiego / nie będzie dehnela / dzisiaj umarł mój ojciec / da żywie chociaż umknął / w czterdziestym trzecim // wszystkie studnie wołynia teraz / wołają i wszystkie gałęzie ze sznurami” [wiersz o hermetycznych studniach].
„Tagi” to nie jest grzeczna literatura, to zdecydowanie outsiderski debiut, przy którym zwolennicy jasnych podziałów w poezji, ale i ci, którzy obawiają się popiołu i kurzu, mogą poczuć dyskomfort, mogą nawet poczuć się lekko zdezorientowani i nie do końca wiedzieć, co z nim począć. I dobrze, tak trzymać.
Izabela Fietkiewicz-Paszek
15 czerwca 2012
Gazeta Literacka Migotania, nr 3(36)/2012