Kobieta między wierszami
Na co dzień, jak sama to określiła, Iza Fietkiewicz-Paszek „germanizuje” polską, zwłaszcza męską młodzież, w średniej szkole technicznej w Kaliszu. Jest zodiakalnym bliźniakiem, co powoduje, że ma w sobie mnóstwo sprzeczności. Mimo ścisłego umysłu została na przykład germanistką i… poetką.
– Wbrew pozorom poezja i matematyczna precyzja idą ze sobą w parze. To tak jak w muzyce – wyjaśnia Iza. – Poezja wymaga precyzji, świadomego użycia środków, wyczucia harmonii (jeśli ją łamać – to nieprzypadkowo), właściwej gospodarki słowem. Opozycja humanista-umysł ścisły to moim zdaniem wygodne alibi.
Swoją przygodę z poezją zaczęła stosunkowo późno, bo chwilę po trzydziestce. Pierwszy wiersz napisała na komputerze, gdzieś miedzy praniem a przygotowywaniem kolacji, z czteroletnim synem przy boku i włączonym telewizorem za plecami. Zapamiętała ten moment. Musiał być dla niej ważny.
– Późno to przyszło i samo przyszło – mówi Iza. – Przeciętne debiuty poetyckie przypadają zazwyczaj między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia, choć przykłady Szubera, Białoszewskiego, Herberta, Sosnowskiego czy Kassa pokazują, że i wśród największych są późni debiutanci. Obciążyło mnie to poczuciem, że nie mogę sobie pozwolić na długi rozbieg, że jeśli mam się oddać wierszom – powinnam szybkim tempem przebiec przez poetyckie przedszkole.
Według Izy pisanie wierszy nie jest do końca wyborem poety.
– Poezja to chyba nie jest kwestia wyboru, raczej sposób postrzegania świata – wyjaśnia – Pisałam o tym w wierszu „Światowy dzień poezji”: „Na obrazku znajdź pięć różnic / – widzisz dziesięć.”, a dalej: „Choćbyś nawet chciał zatrzymać / ruch źrenic, światło już w nie wpadło.”. Naprawdę myślę, że to one way ticket, że nawet jeśli dłuższy czas nie pisze się wierszy, pozostaje ten specyficzny sposób „wąchania świata”.
Zaczęła pisać, bo pewnego dnia cała nadwyżka emocjonalna, która towarzyszyła jej od zawsze, musiała znaleźć ujście. I poszła między wersy. Pierwszy wiersz Izy był oczywiście o miłości. To typowa, ale konieczna faza wstępna, w której każdy zaczyna od przeglądu własnych emocji, zwłaszcza tych nieprzerobionych. Wiersz nie trafił do szuflady, ale jak przystało na XXI wiek, Iza zalogowała się na stronie www.poezja.org, jednym z portali poetyckich.
– Miałam szczęście, bo trafiłam na najlepszy czas tego forum. Nie głaskano mnie, nie „klepano po wierszach” jak mawia Joanna Mueller-Liczner, nie utwierdzano w poczuciu, że kilka wersów czyni ze mnie poetę. Ale nie wytrącono mi pióra (klawiatury) z ręki – mówi Iza. – Trafiłam na wyrobionych poetycko ludzi, którym chciało się przeprowadzić mnie życzliwie przez ten literacki przedpokój. Do dziś jestem im wdzięczna.
Cieszy się, że nie pisała nigdy do szuflady. Według Izy poezja to komunikat. Po drugie nie było jej żal kreślić po pierwszych wierszach, skoro poddała je krytycznym oczom dzień po napisaniu.
– Myślę, że pokazanie komuś wierszy po latach może być traumatycznym przeżyciem – zastanawia się Iza. – Krytyka, szczególnie na internetowych portalach, bywa bezlitosna. Ominęła mnie ta nieprzyjemność.
Zamiast nieprzyjemnej krytyki Iza doczekała się od forumowiczów poezji.org… tomiku własnych wierszy. O wydaniu własnej książki dowiedziała się w Krakowie na zjeździe poetów Z Alter na Ty w styczniu 2006 roku. Co więcej, tomik W pociągu został dobrze zrecenzowany w dość wybrednym magazynie literacko-artystycznym Latarnia Morska. Gdy wzięła do rąk egzemplarz W pociągu, poczuła, że to pisanie może ma jakiś sens, skoro chciało się obcym ludziom nad tym usiąść, wybrać, ułożyć.
Później dostrzegli ją także znani specjaliści od poezji. Kiedy Tomasz Jastrun, Marcin Orliński czy Karol Maliszewski dobrze pisali o jej wierszach, wiedziała, że może tym ocenom zaufać.
– Jeśli chodzi o konstruktywną krytykę, dobrym sitem jest także prasa literacka – dodaje Iza. – Jeśli wysyła się wiersze i one są publikowane, to znaczy, że redakcje – osoby nieprzypadkowe przecież – uznają je za drukowalne.
Początkowo o swojej pasji nikomu nie mówiła, bo pisanie wierszy rodzi nieładne skojarzenia: to pensjonarskie, wstydliwe, niepoważne, w najlepszym razie: egzotyczne.
– Z czasem się ujawniłam, zaczęłam sama traktować pisanie jako coś naturalnego, organicznie mojego. Piszę i już – mówi Iza. – Oswoiłam otoczenie już na dobre – chwilę po tym, jak sama siebie, do końca i bez marginesu na wątpliwości, zobaczyłam w tej roli.
Właśnie wydała kolejny tomik wierszy Portret niesymetryczny. Tym razem to już oficjalny debiut książkowy. Współpracuje z magazynem literacko-artystycznym sZAFa i kwartalnikiem literackim Migotania Przejaśnienia. Poezje publikowała m.in. w Akcencie, Portrecie, Poezji dzisiaj, Odrze, Autografie, RED, Fragmencie, Migotaniach Przejaśnieniach, Cegle, sZAFie, znaj oraz we francuskim czasopiśmie literackim Voix d’encre. Jej wiersze w tłumaczeniu na język angielski ukazały się w październiku w Polsce i w Anglii w dwujęzycznej antologii polskiej poezji współczesnej.