Uchwycić i zamknąć w czternastu wersach sonetu poetę z jego twórczością, a nie wpaść w czyhające pułapki od banału po patos, to kwestia wymagająca kunsztu niezwykłego. I to się autorce ze wszech miar udało.
Uderza wszechstronna znajomość twórczości przedstawianych osób, o czym świadczy poetyckie żeglowanie po meandrach ich utworów z cytowaniem fraz włącznie, ale także forma listu, rozmowy, która spełnia wszelkie rygory kompozycyjne sonetu.
Zbiór 22 sonetów to tyleż twórców związanych trwale lub przelotnie z Kaliszem w przedziale stu pięćdziesięciu lat. Rozpoczyna, zmarły w 1881 roku, Teodor Tripplin (konia z rzędem, kto zna jego dorobek), kończy Arkadiusz Pacholski, którego pożegnaliśmy w roku ubiegłym.
Ucho Izabela natężyła ciekawie i nie tylko usłyszała ich głosy, wieszczowi to się nie udało, ale prowadzi z nimi wymianę słów i myśli. O czym jest ta wymiana? Lapidarnie ujmując – o życiu, Kaliszu, pisaniu i przemijaniu.
W tej wymianie ważny jest dla poetki jakiś szczegół, epizod (Karczewska, Dąbrowska, Wyganowski); mylenie tropów i odbiór twórczości po latach (Konopnicka, Czarny, Dybowski); twórcze i osobiste udręki, upadki i wzloty (Braude, Kozłowski, Gliksman).
Skraca dystans i słusznie. Przecież to bliska jej gromadka ludzi pióra, kilku znała osobiście, a wtedy łatwiejsza rozmowa o sprawach najprzeróżniejszych.
A dowiedzieć chce się wiele, więc pyta o wiele:
– Pniewskiego – czy jest w ogóle coś poza słowami?
– Karczewską – a jeśli się myliłaś?
– Konopnicką – czy to twój pomysł kazać nam się zgubić w opowieściach o sobie?
– Asnyka – czy tam, gdzie jesteś, wciąż się nie poddajesz?
– Kozłowskiego – jakie sny przychodzą, gdy płuca sabotują już zupełnie jawnie?
– Kor-Walczaka – jak pisać, gdy się wróci do miasta z płomieni?
Nie oczekuje odpowiedzi, a że czyta między wierszami, znajduje je sama.
Są te sonety poetycką pieśnią o miłości do ludzi i miasta.
A że Izabela Fietkiewicz-Paszek patrzy ich oczami, czuje ich sercem i łapie ich ulotność słów, stają się bliskie, prawdziwe i zrozumiałe dla każdego.
Marzy mi się, że te sonety będą obowiązkowym poetyckim uzupełnieniem dla przewodników turystycznych w ich wędrówkach po Kaliszu.
Kończę słowami poetki: wszystko co się pamięta, rozpisać na wiersze.
Dziękuję jej za to rozpisanie.
Pozostaję niezmiennie zauroczony,
Andrzej Zmyślony
28 sierpnia 2022
[tekst powstał przed ukazaniem się książki, wykorzystany m.in. na portalu kalisz.pl ]