Piotr Lorkowski o Lipcu na Białorusi, Topos – recenzja

(…) Tutejsze dzieje toczą się od katastrofy do katastrofy. Niektóre z tych kataklizmów przybierają rozmiary monstrualne jak hitlerowska okupacja, z okrucieństwem miejsc kaźni. Ich grozę trudno pomieścić w jednym określonym pojęciu, gdyż w każdym języku inna jest pamięć zbrodni i inne/ zapominanie.” (Noc w Trościeńcu). Doświadczenie zła, przybrawszy kształt językowy, okazuje się radykalnie nieprzetłumaczalne. Ale może znaleźć swe odbicie ukształtowane od początku w innym języku, odbicie przekonujące, przejmujące, czego dowodzą wiersze skoncentrowane tematycznie wokoło trościenieckiego obozu zagłady. (…)

Dodaj komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.