Przyszła raz istota żywa: „Pewnie jakoś się nazywam, ale jak? Doprawdy nie wiem, gdy na drzewie, jestem drzewem, gdy na piasku, jestem piaskiem, co tu jest więc moje własne?” Wszystkie oczy, myk, na sowę: „Masz podobno mądrą głowę, a ponadto sporo czytasz, kto jest to, co nas tu pyta?” Sowa patrzy na istotę: „Toto nie jest psem ni kotem, nie jest ptakiem, ni robakiem, nie jest nawet figą z makiem. Muszę zajrzeć w Wielką Księgę, nie uwierzą mi na gębę, że jeżeli jest, to żyje, nawet jeśli jest niczyje albo wszystkich jest po trochu. To taka kapusta z grochu, taki bilet w każdą stronę. Ziziu jest kameleonem!”