Krzysztof Kleszcz
Krzysztof Kleszcz, Portret niesymetryczny
Patrzeć pod świat, czyli o książce „Portret niesymetryczny”
Marcin Świetlicki w jednym z wywiadów powiedział: „mentalnie jestem basistą po prostu, bardziej rozumiem grę na gitarze basowej w jakimkolwiek zespole, niż wiersz Artura Szlosarka albo Andrzeja Sosnowskiego (śmiech).” Rozpatrując w tym kontekście „Portret niesymetryczny”, nie jest konieczne podczas lektury poszukiwanie zaginionych kodów… Fietkiewicz-Paszek w swym debiucie porusza odwieczne tematy: miłość wystawioną na próby i wszechobecną śmierć, która zabiera „po kolei, po cichu, od najstarszego, ale np. od prawej”.
To liryka ułożona z zakochań „są dżipiesy, które kierują tylko na Worcela„, z niepewności „byłam / przez chwilę poetką piłam / gorzką kawę miałam błękitne oczy i kłopoty / z zasypianiem?”, z kobiecej zachłanności „chcę pamiętać. Każdy szczegół. Kolor butów, wzór na energię potencjalną.” Do tego przyprawiona dawką szaleństwa „Język niósł i poniósł Język gładził / i zgładził Język lżył i ulżył„, a obok tego – bezradność: „wolność psa spuszczonego / z prądem rzeki„. Sporo tu fraz, dla których warto zaglądać do książki niejednokrotnie: „Niech się staną ciałem, niech nabiorą ciała”, „Boli każda z dwunastu spacji„. Jeśli życie to podróż – to miejmy świadomość, że w każdej chwili może nam się przytrafić zderzenie: wtedy „uderzą w przednią szybę Rzymy, Paryże, poezja, ech”; „Śmierć to naturalny odruch. umieramy więc / na próbę, by po chwili znów się wykazać / życiem, pogrzebać głęboką czerń na kiedyś / i razem śmiać się , mrużyć oczy patrząc // pod świat.”
To bardzo równy, dobrze zredagowany tomik (redakcja: Joanna Mueller-Liczner). Ciekawą formę mają wiersze będące korespondencją z Listami do św. Pawła. A inspiracja fragmentem wiersza Karola Maliszewskiego „To męska rzecz”, pomysł zamiany ról ojciec/syn w sytuacji śmierci matki – zwyczajnie zaciska krtań.
Jest co czytać w „Liście do Anny Frank…”, w podwójnym wierszu „Bierzmy się w końcu za tę ciszę”, albo w „Szkicu topograficznym [z pamięci]” (wspomnienie bliskiej osoby, która przedwcześnie odeszła: „owszem, pojawiasz się: w środku frazy ciechowskiego”)
Czym żyje kobieta niewątpliwa, gdy „w gazetach znów pieprzą o końcu świata„? Gdy widzi umieranie, szpital, wszędzie „imadło na skroniach”, „dźwięk respiratora.(…) w windzie, na parkingu,” Skąd w niej siła, by stwierdzić: „Im trudniejsza droga, tym wolniej mijamy” albo „nieostre chwyta się z poruszeniem„?
Czy ta niewyczerpywalna energia bierze się z patrzenia na dziecko?: „ważniejszy od końca świata, którego nie było. którego nie ma. którego nigdy nie będzie.”
Znalazłem się niedawno w sytuacji z wiersza tytułowego. Gdy z synem wycierałem buty przed wejściem do domu, dostrzegłem, że jesteśmy (z uśmiechem) obserwowani.
Krzysztof Kleszcz, 7 lipca 2011