Krzysztof Mich, Tryptyk inspirowany Lipcem na Białorusi

Krzysztof Mich

Izy i Witalika nocny spacer w Trościeńcu

 

dwoje na ścieżce jak para duchów

które niespodziewanie odnalazły się

pośród nieśmiertelnej wieczności

 

tworzą coś na kształt bozonu Higgsa

nieznanej dotąd elementarnej cząstki

która po kolizji protonów powstaje

w wielkim zderzaczu hadronów

 

tworzą coś dla większości

niezrozumiałego

możliwego tylko w teorii

 

przez ułamek kosmicznej sekundy

styczniowy lipiec

 

– Izie Fietkiewicz-Paszek

 

środek zimy zaczarowanej w wiosnę

a ja nie na urlopie w odległych górach

lecz w jakimś mieście na Mazowszu

czytam wiersz

o Wielkiej Synagodze Chóralnej w Grodnie

 

zza szarej macewy patrzą na mnie oczy starca

wygląda jak wspomnienie młodego Zygfryda

ukradkiem podglądającego tańczącą Odettę

 

zaczął się czwarty akt

wszystko może się jeszcze zdarzyć

nie tylko ja wiem że

zły czarnoksiężnik

jednak zwycięży

ewolucja

 

– też Izie za Lipiec

 

ewolucja ulicy Darwina trwała kilkadziesiąt lat

w teorii doboru naturalnego to tylko mgnienie

coś jak garść fotonów rzuconych w otchłań

jeden krótki rozbłysk na krańcu galaktyki

 

w praktyce to przemiana wielu form życia

w okrutną i bezinteresowną niepamięć

pośród zgliszczy resztek drewnianych bali

barykada na którą nie wkracza Wolność

z trójkolorowym sztandarem

 

tylko Niewola z czerwonym

 

 

by © Krzysztof Mich
15/01/2020

KRZYSZTOF MICH