Fryz, o Portrecie niesymetrycznym

Laudacja Artura Fryza w imieniu jury VII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Złoty Środek Poezji” Kutno 2011 na najlepszy poetycki debiut książkowy roku 2010 (wersja nieco rozszerzona w stosunku do tej wygłoszonej 26 czerwca 2011 o godz. 17.00 w Willi Troczewskiego w Kutnie).

[strona imprezy]

W książce Izabeli Fietkiewicz-Paszek „Portret niesymetryczny” można znaleźć rzeczy nieprawdopodobne a zarazem głęboko prawdziwe. Na przykład doskonały dyptyk „Bierzmy się w końcu za tę ciszę”, z którego przytoczę prawą, krótszą stronę:

Bierzmy się w końcu za tę ciszę
     motyw z Marii Dąbrowskiej

szkoda, żeśmy się spotkały, mówisz, a ja wciąż
rozpisuję bliskość na strony. precyzyjnie nazywam miejsca
i gatunki samotności, jakie to piękne i żadnego zbędnego słowa.
słowa. opuszczając je za każdym razem przyprawiam skrzydła
kamieniom, to z nich układa się ścieżka obok drogi.

a miejsca w których umierałyśmy? mają się dobrze
jak sny. dziś znów była w nich śmierć. miała twarz tej,
w której dokonało się. wtedy, w warszawie, w masadzie,
w dziecięcej wyliczance raz-dwa-trzy do kanału zejdziesz ty.

*

nie spałam, kiedy dotykałaś moich włosów. czekałam na koniec
nocy – nigdy nie wiem, która pierwsza wystąpi z brzegów.
miłość albo śmierć

Tytułem uzupełnienia po lewej stronie znajduje się nieco dłuższy wiersz o tym samym tytule z podtytułem: motyw z Anny Kowalskiej. Wybrałem do czytania prawą stronę, bo wolę Marię Dąbrowską i bardziej też odpowiada mi jej precyzyjna do bólu poetyka.

Jasne jest, że autorka odnosi się do wieloletniego związku dwóch świetnych pisarek, choć jedna z nich była świetniejsza, autorki „Nocy i dni” i twórczyni „Pestki”. Ale nie to jest najważniejsze. Co za brawurowa koncepcja! Bo ten dyptyk to nie tylko dwa losy, ale i dwie poetyki. Ciekaw jestem, czy w następnych książkach pani Izabela przedstawi nam jakieś trójgłosy i trójkąty, kwadraty i kwartety. Jestem przekonany, że to możliwe. A na koniec w jej wierszu świetna pointa, od której się wszystko zaczyna na nowo. Aż przez chwilę zapragnąłem być lesbijką.

Ten dyptyk to mini-traktat poetycki o możliwych sposobach pisania: emocjonalnym rozgadanym i okrutnie precyzyjnym, pozornie zimnym bez żadnego zbędnego słowa. Nie ukrywam, że choć w obu mogą powstawać wybitne dzieła, to ta druga formuła jest mi bliższa. Uważam, że nożyczki, korektor, kosz to ważniejsze narzędzia dla poety niż pióro. Klawisz BACKSPACE pisze najlepsze wiersze.

TOPOS, nr

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.